Uzupełnienie – st. wchm. Antoni Wojciechowski

W uzupełnieniu do wcześniejszego posta opisującego postać st. wachm. Antoniego Wojciechowskiego – byłego żołnierza Pułku 3. Ułanów, zamieszczam oryginalny tekst artykułu pana Janusza Ogińskiego.

Tekst zatytułowany: „ANTONI WOJCIECHOWSKI – NIŻAŃSKA LEGENDA”  ukazał się w cyklu artykułów „Kapsuła Czasy – Niżańskie legendy” i został opublikowany na stronie Niżańskiego Centrum Kultury „SOKÓŁ”.

Autor, pan Janusz Ogiński wyraził zgodę na zamieszczenie całego tekstu wraz z zamieszczonymi zdjęciami.

Pod artykułem celem przypomnienia dopięty został wcześniejszy post wraz z dokumentacją fotograficzną.

             „ANTONI WOJCIECHOWSKI – NIŻAŃSKA LEGENDA

Starsi mieszkańcy Niska z rozrzewnieniem wspominają swoje miasto z lat 60. Podkreślają szczególnie idealny ład i porządek na ulicach. Według nich była to zasługa jednego człowieka – Antoniego Wojciechowskiego.

W pamięci niżan Antoni Wojciechowski pozostał jako starszy, ale dziarski mężczyzna jeżdżący z ułańską fantazją po mieście na swojej ulubionej kasztance. Przemierzał codziennie wszystkie ulice i miejskie zakamarki, sprawdzając czy panuje tam ład i porządek. Jeśli było inaczej, właścicielom posesji nakazywał poprawę. Gonił też do roboty podległe mu służby komunalne. A zimą, gdy spadł śnieg, za każdym razem sam wcześnie rano zaprzęgał konia do specjalnego pługa i odśnieżał wszystkie chodniki. Był to prosty, ale jak się okazuje bardzo skuteczny sposób na utrzymanie miejskiej estetyki.

Ale poważanie to wynikało nie tylko z poczucia obowiązku i pracowitości zarządcy. Antoni Wojciechowski cieszył się także ogromnym szacunkiem mieszkańców jako weteran wojenny. I chociaż nie mówiło się o tym głośno, bo były to czasy komunistyczne, znana była powszechnie jego przeszłość wojskowa, a także zasługi wojenne w wojnie polsko-bolszewickiej oraz podczas kampanii wrześniowej 1939 roku. Kiedy zmarł w  12 lipca 1972 roku, na niżańskim cmentarzu żegnały do tłumy mieszkańców. Była to prawdziwa manifestacja patriotyczna.

Chłopak z Mazowsza

Antoni Wojciechowski nie był rodowitym niżaninem. Urodził się 15 kwietnia 1900 roku we wsi Kosewo koło Nowego Dworu Mazowieckiego. Jego ojciec Stanisław był majstrem budowlanym, matka Waleria z d. Kowalska – gospodynią domową. Lata dzieciństwa spędził w rodzinnej wiosce, tam również chodził do szkoły powszechnej, a potem na kursy dokształcające w zawodzie handlowca.  W 1916 roku podjął pracę jako ekspedient w Spółdzielni Spożywców „Jedność” w Pomiechówku. W tym samym czasie włączył się służby w Polskiej Organizacji Wojskowej na terenie Pomiechówka, Zakroczymia i Modlina, a w listopadzie 1918 roku podjął służbę wojskową w 3 pułku ułanów w Tarnowskich Górach. Po wybuchu wojny polsko-bolszewickiej wraz ze swoim pułkiem wziął udział w wyprawie na Kijów. Tam dostał się do niewoli sowieckiej. Po półrocznym okresie internowania w Moskwie udało mu się uciec i przemierzając ponad 1200 kilometrów dotarł do Rygi, a stamtąd statkiem do Polski.

BRW9C305B0557A2_000811.jpg

Antoni Wojciechowski (z prawej), ok. 1920 r. Źródło: archiwum Jerzego Wojciechowskiego.

 

Ułan z krwi i kości

Po powrocie do kraju natychmiast zgłosił się do macierzystej jednostki. Uznał bowiem, że jego przeznaczeniem jest zawodowa służba wojskowa w 3 pułku ułanów śląskich. Początkowo pełnił funkcję podoficera zawodowego, potem wachmistrza – szefa szkoły podoficerskiej i w końcu szefa szwadronu. W Tarnowskich Górach poznał też swoją przyszłą żonę Stanisławę z d. Jacyna, mieszkankę Racławic k. Niska, którą poślubił w 1925 roku. W latach 1929 – 1934 uczęszczał na prywatne kursy dokształcające w Tarnowskich Górach z zakresu sześcioletniego gimnazjum, które ukończył z wynikiem pozytywnym.

Wybuch II wojny światowej zastał go podczas pełnienia służby. 1 września 1939 roku (był to piątek) wojska niemieckie przekroczyły polską granicę o godzinie 5 rano. Jego pułk miał za zadanie bronić odcinka w rejonie Kosięcina. Jednak silne natarcie wojsk niemieckich uniemożliwiło dłuższą walkę obronną. 3 pułk ułanów śląskich odpierając ataki wycofał się przez Kalety, Woźniki i Szczekociny w kierunku Pińczowa, do którego dotarł 4 września. Dalej Krakowska Brygada Kawalerii, w składzie której był także 3 pułk ułanów śląskich, zaczęła przesuwać się w kierunku Wisły. 8 września nastąpiła przeprawa przez Wisłę i dalej marsz na San. 12 września pułk otrzymał rozkaz przejścia na wschodni brzeg Sanu w okolicy Charzewic k. Rozwadowa i dalszego marszu w kierunku Lipy. 13 września wieczorem pułk został skierowany w rejon Janowa Lubelskiego w celu ubezpieczenia północnego skrzydła tyłów Armii „Kraków”. 15 września ułani śląscy otrzymali zadanie opanowania Tarnogrodu. Jeszcze tej samej nocy  dwa szwadrony 3 pułku ułanów w pieszym natarciu uderzyły na Tarnogród i opanowały północną część miasta, aż do rynku. Zaskoczenie Niemców było całkowite. Ułani atakowali bagnetami i granatami przy współdziałaniu ciężkich karabinów maszynowych. Kilka czołgów, które stały przy wejściu do Tarnogrodu, na uliczkach i w rynku, zniszczono celnymi strzałami. Ich obsługi zostały wybite, staczano walki wręcz. Ale i po stronie polskiej były duże straty. Po przejściu Niemców do przeciwnatarcia, obydwa szwadrony wycofały się z miasteczka. 18 września 3 pułk ułanów dotarł do Szarej Woli w celu zamknięcia ruchu na szosie Zamość-Tomaszów Lubelski. Było to ostatni manewr taktyczny ułanów śląskich przed słynną bitwą Armii „Kraków” z Niemcami pod Tomaszowem Lubelskim. 19 września w godzinach nocnych pułk dotarł do miejscowości Rogoźno. Tam natknął się na silny ogień niemieckich wojsk pancernych. W walce tej ułani śląscy ponieśli ogromne straty. Również poważnie poturbowany został szef szwadronu Antoni Wojciechowski. Dzień później Krakowska Brygada Kawalerii skapitulowała. Antoni Wojciechowski wraz z innymi trafił do niewoli niemieckiej.

Okupacja i partyzantka

W tym czasie gdy Antoni Wojciechowski wyruszył ze swoim pułkiem do walki z Niemcami, jego żona Stanisława wraz z trójką dzieci: Tadeuszem, Kazimierzem i Krystyną (Jerzy – czwarte dziecko Wojciechowskich urodziło się po wojnie) wyruszyła z Tarnowskich Gór w kierunku stron rodzinnych. Po kilku dniach podróży wszyscy szczęśliwie trafili do Racławic k. Niska. Tymczasem wzięty do niewoli Antoni Wojciechowski został wraz z innymi żołnierzami skierowany przez Niemców do obozu jenieckiego. Udało mu się jednak uciec z transportu na stacji kolejowej w Krakowie i po dwóch tygodniach wędrówki dotarł do rodziny w Racławicach. Niedługo po tym zatrudnił się w Nisku jako murarz. Od marca 1940 roku włączył się do walki z okupantem w oddziale Związku Walki Zbrojnej, a potem Armii Krajowej, działającej na terenie powiatu niżańskiego. Występował pod pseudonimami „Ergo” i „Modlin”. W 1944 roku, po przejściu frontu rosyjsko-niemieckiego, został zatrudniony w niżańskim Zarządzie Miejskim w charakterze kierownika gospodarczego. Potem na kilka miesięcy wcielono go w szeregi Ludowego Wojska Polskiego, ale w marcu 1945 roku został zwolniony przez komisję lekarską i wrócił ponownie na zajmowane stanowisko.

BRW9C305B0557A2_000557.jpg

Antoni Wojciechowski z żoną Stanisławą i dziećmi: Tadeuszem, Kazimierzem i Krystyną, Nisko, 1942 r. Źródło: archiwum Jerzego Wojciechowskiego.

 

Nisko – jego nowa mała ojczyzna

Po wojnie dawny wojskowy z pułku ułanów śląskich nie chciał już służyć w ludowej armii. Postanowił więc pozostać w zarządzie miejskim. Ale ułańskie przyzwyczajenia pozostały. W swoim zakładzie dbał o dyscyplinę, porządek, dobrą organizację pracy. Nie unikał też pracy społecznej. Był m.in. długoletnim radnym, prezesem Zarządu Powiatowego PCK w Nisku, członkiem Społecznego Komitetu Budowy Powiatowego Domu Kultury, członkiem prezydium niżańskiego Oddziału Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, członkiem założycielem Komitetu Miłośników Ziemi Niżańskiej. Za swoje zasługi społecznikowskie i wojenne otrzymał wiele odznaczeń, m.in. Brązowy Krzyż Zasługi z Mieczami, Krzyż Walecznych, Odznakę Honorową 50-lecia PCK, a przed wojną: Krzyż i Medal Niepodległości. Brązowy Krzyż Zasługi, Medal Dziesięciolecia, Medal Dwudziestolecia, Medal za Wojnę 1918-1920.

Wachmistrz-Antoni-Wojciechowski.jpg

Antoni Wojciechowski z ulubioną kasztanką. Źródło: archiwum Janusza Ogińskiego.

W niżańskim zakładzie komunalnym pracował aż do emerytury, na którą odszedł z końcem 1968 roku. Resztę życia spędził prowadząc niewielkie gospodarstwo. Było to konieczne do utrzymania inwentarza, a zwłaszcza ulubionej kasztanki.

                               

Janusz Ogiński”

Wcześniej publikowany post dotyczący sylwetki st. wachm. Antoniego Wojciechowskiego:

28 sierpnia 1939 roku w godzinach przedpołudniowych 3 Pułk Ułanów Śląskich (bez 3. i 4. szwadronu) wymaszerował ze swoich koszar w Tarnowskich Górach aby zająć pozycje obronne w rejonie Koszęcin – Cieszowa. Szefem 2. szwadronu dowodzonego przez por. Jerzego Grzybowskiego był w tym czasie st. wachm. Antoni Wojciechowski (1900-1972).

W ostatnim dniu walki pułku tj. 20 września 1939 roku w rozkazie bojowym podpisanym w zastępstwie dowódcy przez rtm. Stefana Sołtysika został on awansowany do stopnia chorążego oraz odznaczony Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Zasługi z Mieczami.

Ponadto w dniu 3 maja 1938 otrzymał brązowy a 15 kwietnia 1939 roku srebrny Medal za Długoletnią Służbę – zdjęcia dyplomów pod tekstem.

10 grudnia 1924 roku wtedy jeszcze plutonowy Antoni Wojciechowski nabył prawo do założenia żołnierskiej Odznaki Honorowej Pułku 3. Ułanów co potwierdza załączona poniżej legitymacja nr.1007 podpisana przez płk. Cypriana Bystrama – ówczesnego dowódcę pułku.

Już w lutym 1939 roku szef ówczesnego Departamentu Kawalerii powołał st. wachm. Antoniego Wojciechowskiego do przystąpienia do egzaminu na stopień chorążego mającego się odbyć w listopadzie co z oczywistych względów nie doszło już do skutku. Zdjęcie zaświadczenia o awansie z dnia 05.12.1959 roku podpisane przez byłego dowódcę 3 Pułku Ułanów Śląskich płk. rez. Czesława Chmielewskiego zamieszczono pod tekstem.

Tuż przed wybuchem II wojny światowej 24 sierpnia 1939 roku wysłał on swoją żonę Stanisławę do miejscowości Nisko nad Sanem gdzie wspólnie zamieszkali po zakończeniu działań wojennych co dokumentuje zachowany rozkaz wyjazdu.

Utrzymywał stały kontakt z byłymi oficerami 3 Pułku Ułanów Śląskich na co wskazują listy wysyłane z niemieckich obozów jenieckich oraz z Anglii.

W szczególności korespondencja z zastępcą dowódcy pułku mjr. Janem Zapolskim ukazuje jak ścisłe więzy łączyły ze sobą byłych żołnierzy Pułku 3. Ułanów i jak dbano o zachowanie w pamięci prawdziwej historii tej jednostki.

Dzięki nawiązaniu kontaktu przez zaprzyjaźniony z nami Szwadron Kawalerii im. 3 Pułku Ułanów Śląskich z Biszczy z panem Władysławem Potockim z Niska nad Sanem otrzymaliśmy fotografie rodzinnych dokumentów i zdjęć po chor. Antonim Wojciechowskim które zamieszczono pod poniższym tekstem. Pierwsze cztery zdjęcia zostały opisane przez pana Władysława Potockiego następująco:

– „Podoficerowie zawodowi 3 Pułku Ułanów, pierwszy od lewej wachmistrz szef drugiego szwadronu starszy wachmistrz Antoni Wojciechowski”.

– „Stoi piąty od prawej w pierwszym rzędzie st. wachm. A. Wojciechowski”. W rzeczywistości 5. od lewej …

– „Szkoła Podoficerska 3 Pułku Ułanów rok 1935 siedzi szósty od prawej dowódca 3P.U. płk. Kazimierz Żelisławski, siedzi trzeci od lewej st. wachm. A. Wojciechowski”.

– „Powrót drugiego szwadronu do koszar, na czele szef 2. szwadronu st. wachm. A. Wojciechowski”. Zdjęcie wykonane na rynku w Tarnowskich Górach …

Kolejne zdjęcie wraz z dedykacją z września 1936 roku przedstawia rtm. Stefana Sołtysika – II. zastępcę dowódcy pułku.

Następna fotografia została wykonana na zawodach konnych – drugi z lewej, salutujący st. wachm. Antoni Wojciechowski na koniu „Wojtek” – w tle widoczna jest wieża ciśnień znajdująca się na przeciwko koszar przy ul. Opolskiej w Tarnowskich Górach.

Kolejne zdjęcia  wraz z opisami na których został uwieczniony st. wachm. Antoni Wojciechowski pochodzą z kolekcji rotmistrza Romana Medwicza – obecie znajdują się w moich prywatnych zbiorach.

Zamieszczone listy to korespondencja z Oflagu w Murnau i Londynu od mjr. Jana Zapolskiego – I. zastępcy dowódcy pułku i rtm. Jerzego Rościszewskiego – dowódcy szwadronu gospodarczego.

Zdjęcia grobu chor. Antoniego Wojciechowskiego pochowanego na cmentarzu parafialnym w Nisku wykonał kolega Marcin Magoch z Księżpola.

Wypisy z rozkazu bojowego z dnia 20 września 1939 zamieszczono z publikacji „Boje  wrześniowe Pułku 3. Ułanów Śląskich” autorstwa Stefana Sołtysika będące jednym z rozdziałów książki „Żołnierze Września” – Instytut Wydawniczy PAX, 1971.

Autor tekstu:  Leszek Kasiarz